Recenzja filmu

John Lennon. Chłopak znikąd (2009)
Sam Taylor-Johnson
Aaron Taylor-Johnson
Anne-Marie Duff

Skorupka

"John Lennon. Chłopak znikąd" to film straconych okazji. Zarówno jeśli chodzi o historię bohaterów, jak i – co ważniejsze – o konstrukcję obrazu. Szkoda, bowiem potencjał był naprawdę
"John Lennon. Chłopak znikąd" to film straconych okazji. Zarówno jeśli chodzi o historię bohaterów, jak i – co ważniejsze – o konstrukcję obrazu. Szkoda, bowiem potencjał był naprawdę olbrzymi.

Bohaterem filmu jest nastoletni John Lennon. Typowy nastolatek, nie żadne tam emo czy ikona pacyfistów. Wychowywany przez ciotkę, na pogrzebie wuja zauważa swoją matkę. Nie widział jej od lat, a tymczasem ona żyła niemal po sąsiedzku. Straciwszy ukochanego wuja, pełnego energii i humoru, szybko nawiązuje nić porozumienia z matką, która także zdaje się tryskać energią. To za jej sprawą zanurzy się w świecie rock'n'rolla i założy pierwszy zespół.

Pełnometrażowy debiut Sam Taylor-Wood próbuje pokazać widzowi, kim stał się John za sprawą czasu, który stracił, czasu spędzonego bez matki, bez świadomości, jak bardzo kochała go ciotka. Jest to także filmowa prezentacja ludowego porzekadła: "Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci". W ciekawy sposób został tutaj ukazany manieryczny ekscentryzm Lennona, tak efektowny medialnie w czasach jego związku z Yoko Ono. To, co dla wielu jest przejawem jego duchowego buntu przeciwko establishmentowi, przeniesione w realia życia nastolatka jawi się zgoła inaczej: jako typowy, młodzieńczy narcyzm połączony z ekstrawertyzmem domagającym się uwagi tłumu. Co jednak ciekawe, Lennon u Taylor-Wood nie jest żadnym artystą. Niby coś tam pisze, ale dowiadujemy się tego prawie że pokątnie.

Niestety, jako całość "John Lennon. Chłopak znikąd" nie funkcjonuje najlepiej. I jest to wina reżyserki. Scenariusz został bardzo ciekawie skonstruowany, pozwalający na stworzenie wielopoziomowej konstrukcji. Pierwszy poziom to relacja rodzinna. Matt Greenhalgh postawił na dość prosty, acz bardzo wyrazisty trójkąt: Mimi (ciotka Johna) – typowa chłodna Brytyjka, skrywająca swoje emocje, Julia (matka) – cyklofreniczka, w fazach manii nadekspresyjna, oraz stojący pomiędzy nimi John. Niestety na tym poziomie historia praktycznie w ogóle nie funkcjonuje. Brakuje dynamicznych interakcji i dopiero pod koniec całość nabiera kształtów, szybko dochodząc do kulminacyjnej sceny konfrontacji, która niestety nie spełnia roli katharsis.

Drugi poziom to relacja pomiędzy dwiema siostrami już z pominięciem Johna. Tu jest jeszcze gorzej. Istnieje to gdzieś na piątym planie i nawet tam pewnie zostałaby całkiem pominięta, gdyby nie gra Kristin Scott Thomas i Anne-Marie Duff. Trzeci poziom to tożsamość Johna z kluczową sceną, kiedy miał pięć lat. Reżyserka próbuje tę sekwencję wygrać jak najdłużej, stąd zanim ją zobaczymy w pełnej krasie, czekają nas krótkie przebitki. Jednak ta konstrukcja zupełnie się nie sprawdza, ponieważ John funkcjonuje tu w zasadzie jedynie jako cień siebie samego uwiecznionego w zbiorowej świadomości. Jest postacią mdłą - ani dramat z dzieciństwa, ani rozdarcie pomiędzy matką a ciotką nie są zbyt dobrze wygrane. Aaron Johnson może się dwoić i troić, ale i tak nic mu z tego nie przychodzi. I tak dochodzimy do ostatniego poziomu: realiów epoki. Ten poziom powinien być tylko tłem dla całej historii, a niespodziewanie okazuje się wychodzić na plan pierwszy. Widać, że twórcy mocno się napracowali, ale niestety trochę im się pomyliły priorytety.

W rezultacie obraz wpada do piekła przeciętności. I jeśli w ogóle zostanie zapamiętany, to tylko i wyłącznie za sprawą znakomitych kreacji Thomas i Duff. I tylko dla nich można film w ogóle obejrzeć.
1 10
Moja ocena:
5
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Lennon to legenda. Nikt przy zdrowych zmysłach temu nie zaprzeczy. To nazwisko zmieniło oblicze muzyki i... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones